Ystad — nie tylko terminal promowy

Dokąd pływają promy z Polski przez Bałtyk ? Odpowiedź jest zwykle oczywista: do Ystad. Osoby, którym (jak i mnie – przez wiele lat) Ystad kojarzy się jedynie z terminalem promów kursujących do Świnoujścia informuję: miasto oferuje znacznie więcej. Warto tu w wakacyjnym rejsie zawinąć nie tylko w celu wymiany załogi.

Port Ystad ulokowany jest na południowym wybrzeżu szwedzkiej prowincji Skåne, w rozległej zatoce pomiędzy przylądkami Smygehuk (17 Mm na zachód – najbardziej na południe wysunięty punkt Szwecji) i Kåsehuvud (9 Mm na wschód). Połączenia promowe (samochodowe i kolejowe) rzeczywiście czynią z portu ważny węzeł komunikacyjny. Oprócz połączenia z Polską, przez Ystad wiedzie główny szlak łączący Danię z jej bałtycką enklawą – Bornholmem. To w Ystad w drodze na wyspę następuje przesiadka z pociągu z Kopenhagi (kursującego przez most nad Sundem) na szybki promem do odległego o 35 Mm Rønne.

Przystań dla jednostek rekreacyjnych przylega do głównego portu od jego zachodniej strony. W przystani jest około 160 miejsc, z czego około 60 przeznaczono dla gości. Opłata jest zależna od długości jachtu i mieści się w zakresie od 200 SEK (do 12 m długości ) po 500 SEK (dla jednostek dłuższych niż 18 m). Opłatę wnosi się automacie lub w biurze bosmana. Korzystanie z wody i prądu na kei, dostęp do umywalek, korzystanie z prysznica i pralki umożliwia karta magnetyczna. Pobierana jest kaucja za kartę w wysokości 50 SEK oraz trzeba wstępnie wpłacić dodatkową kwotę 70 SEK przeznaczoną do wykorzystania za pomocą karty w trakcie pobytu. Prysznic kosztuje 20 SEK, woda i prąd przeciętnie po kilka koron za dobę. Korzystanie z (koedukacyjnej) sauny nie wymaga dodatkowych opłat, ale za każdorazowe użycie prysznica, nawet zimnego po wyjściu z sauny, trzeba zapłacić zwykłą stawkę. Niewykorzystana kwota na karcie oraz kaucja są zwracane przy zwrocie karty (również w automacie).

Niewiele jest w Skandynawii miast, które mogą pochwalić się tak kompletnym i żyjącym zespołem historycznych budowli jak Ystad. Liczne budynki ze ścianami z tzw. mury pruskiego (jest ich około 300) nie przeistoczyły się w muzea – tworzą gwarne centrum, mieszczą sklepy, restauracje i mieszkania. Większość zabudowy w starej części miasta powstała w XVI w. Pomiędzy liczące setki lat domy zgrabnie wplecione są elementy nowoczesnej architektury. Wąskie brukowane uliczki obrzeży centrum, wzdłuż których ciągną się parterowe kolorowe domy ze stromymi dachami przypominają miasteczka Bornholmu.

Początki Ystad datowane są na XII w, gdy Absalon, biskup Roskilde i arcybiskup Lund, zaprowadził na okolicznych ziemiach porządek i pokój. Rybacka wieś, żyjąca głównie z połowów śledzia, dość szybko stała się ważnym portem, bogacącym się na handlu z miastami ligi hanzeatyckiej. Najstarszym budynkiem Ystad jest XIII-wieczny Kościół Mariacki (Sankta Maria kyrka). Od połowy XVII stulecia, co noc z jego wieży co 15 minut rozlega się hejnał – trębacz w ten sposób informuje, że czuwa, do miasta nie zbliżają się obce okręty, a żadne pożary nie zostały dostrzeżone. Brak sygnału oznacza niebezpieczeństwo.

Szwedom Ystad kojarzy się też z miejscem akcji cyklu powieści detektywistycznych Henninga Mankella. Ich główny bohater, komisarz Kurt Wallende, ma mieszkać przy ulicy Mariagatan. W informacji turystycznej możemy dostać mapy z zaznaczonymi miejscami odwiedzanymi przez fikcyjnego policjanta i nawet zapisać się na wycieczkę śladami prowadzonych przez niego dochodzeń.

W rzeczywistości, jak w każdym dużym mieście portowym, przez które przewijają się indywidua różnorakie, w Ystad policja ma co robić. Mój składany rowerek, zaparkowany na pomoście, bez zamykania, bo to przecież Szwecja – zniknął. Zawiadomiona za pośrednictwem bosmana policja jeszcze tego samego dnia odnalazła zarówno rowerek, jak i dwóch panów, którzy się nim zaopiekowali. Stuprocentowej skuteczności lokalnych organów porządkowych zagwarantować nie można mimo powieściowych tradycji – rowery, a także kabinę jachtu przed wyjściem do miasta, rozsądniej będzie zamknąć na klucz.

Na listę atrakcji Ystad zdecydowanie wpisuję znajdujący się po północno-wschodniej stronie basenu żeglarskiego sklep Tackel & Tåg (czyli sprzęt i liny). Sklep mieści się w zbudowanym w 1867 roku ceglanym budynku dawnej łaźni miejskiej – z daleka widać biały napis nad wejściem: SKEPPSHANDEL. Chrisitina Sandqvist i Lar Nyman założyli swoją firmę przeszło 40 lat temu w Sztokholmie. Od 22 lat prowadzą ten sklep w Ystad. Duże, raczej mroczne wnętrze uderza zapachem dziegciu i nieprawdopodobnym bałaganem. Wśród stert żeglarskich i morskich staroci, zakurzonych elementów osprzętu wymontowanych z kutrów rybackich, starych map i pożółkłych książek znajdziemy nowoczesne urządzenia, wszelkie rurki, blaszki i sznurki, których żeglarska dusza może zapragnąć oraz aktualne pomoce nawigacyjne. Na pytanie o element nieprodukowanego od 20 lat logu, po trwających minutę i opartych głównie na gestykulacji próbach wyjaśnienia o jakie to coś mi właściwie chodzi, Christina kieruje się do konkretnej półki (w tym chaosie musi być jednak jakaś metoda!) i z jednego z kilkunastu podobnych pojemników wypełnionych rupieciami wygrzebuje potrzebną część. Sklep jest czynny w godz. 10–13 i 15–18. Właściciele mieszkają na jego zapleczu i na pięterku ponad nim (o czym świadczy ukwiecony balkon). W sprawach pilnych można dzwonić na numer telefonu wypisany na drzwiach sklepu.

Tekst ten został opublikowany w numerze  10/2015 miesięcznika „Żagle”. Po informacje o Ystad , w tym opis i plan przystani, proponuję  też sięgnąć do „Południowej Szwecji”.

Komentarze

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.