Smygehamn – najbardziej południowy port Szwecji

Szwedów, naród żyjący jak wiadomo w dzikich ostępach północy, coś ciągnie na południe. W spożyciu lodów (atrybut upalnego południa), w Europie dorównać im mogą tylko Norwedzy – ponad 10 litrów rocznie w obu tych krajach. We Włoszech, czy w Grecji – niemal dwa razy mniej. W Trelleborgu, który jest najbardziej południowym miastem Szwecji, na ulicach rosną palmy. Najdalej na południe wysunięty fragment szwedzkiego terytorium – przylądek Smygehuk, znajdujący się tuż przy porcie Smygehamn, to cel pielgrzymek rzesz turystów.

Główna atrakcja okolicy to kamienny schodzący ku wodzie pomost, tablica podająca współrzędne geograficzne (N55°20’13” – E013°21’34”) i drogowskaz z odległościami do kilku europejskich miast. Niestety nie ma tam nazw miast polskich. Prosto na południe, 40 Mm stąd, znajduje się północny kraniec Rugii. Świnoujście znajdziemy w odległości 90 mil, nieco bardziej na wschód. Gwoli ścisłości należy zauważyć, że o 40 m dalej na południe niż wspomniany pomost wystaje wschodnia portowa główka.

Port Smygehamn do wielkich nie należy. Składa się z awanportu, który jest płytki poza prowadzącym przez jego środek torem, oraz basenu wewnętrznego. Zalecany kurs podejścia wskazuje dzienny i nocny nabieżnik, ale do główek można się zbliżać z całego szerokiego sektora południowego. W awanporcie nie należy wychodzić poza tor wyznaczony przez główki zewnętrznego falochronu, parę pław (zielona, czerwona) na środku awanportu oraz główki basenu wewnętrznego. Minimalna głębokość na podejściu to 2 m. Trzeba się liczyć z silnym bocznym prądem bezpośrednio przed główkami.

Głębokość w porcie zawiera się w przedziale od 2 m w południowej części basenu do 1 m w jego części północnej (za drugim pomostem pływającym). Miejsca przeznaczone dla gości wyznaczono w południowo-wschodnim narożniku basenu wewnętrznego – stajemy tam burtą do nabrzeża. Można też cumować w wolnych, oznaczonych zielonym tabliczkami stanowiskach w y-bomach przy pomostach pływających. Nabrzeże zachodnie służy rybakom oraz warsztatowi szkutniczemu remontującemu jachty i łodzie, gnieżdżącemu się w baraku po zachodniej stronie basenu.

Charakterystyczną cechą Smygehamn jest specyficzny nieprzyjemny zapach unoszący się w porcie oraz wzdłuż sąsiadujących z portem żwirowych brzegów morza. Natężenie zapachu waha się od zauważalnego do nieznośnego, w zależności od temperatury, kierunku wiatru, oraz bliżej nieokreślonych czynników. Woda jest mętna, niebieskawo-zielona, pływają w niej miejscami wielkie kłęby gnijących wodorostów. Źródłem zapachu jest właśnie nanoszona przez fale gnijąca roślinność – nie udało mi się ustalić co powoduje, że ta właśnie przystań jest szczególnie narażona na tę przypadłość. Być może ma to związek z ukształtowaniem dna oraz jego materiałem – do budowy portu wykorzystano wyrobisko dawnej kopalni piaskowca. Port jest regularnie czyszczony, ale takie operacje przynoszą tylko krótkotrwały skutek.

Dwieście metrów na wschód od portu stoi duży biały budynek, wyglądający jak wielka piętrowa stodoła, w którym na parterze mieści się informacja turystyczna, sklepik z pamiątkami i kafeteria, a na piętrze znajduje się duża sala wystawowa. Ciekawy ta budowla powstała w okresie wojen napoleońskich (w 1810 roku) jako magazyn towarów sprzedawanych nielegalnie na angielskie statki, których licznie kotwiczyły w pobliżu brzegów (port powstał w latach 20-tych XX w). Towary przewożone były płaskodennymi barkami dobijających do kamiennych pomostów wychodzących w morze.

Właściwa wieś Smygehamn znajduje się jeszcze dalej na wschód – o kilometr od portu. Ciekawym miejscem jest niepozorna z zewnątrz manufaktura ceramiczna (jej adres to Smyge strandväg 101), której właściciel Leif Åke Nilsson unikalnymi japońskimi technikami tworzy ceramiczne cuda. Artystyczno-gliniany interes chyba dobrze się kręci, bo Leif otworzył filię firmy w zamku we wschodniej Francji. Jeśli uda się spotkać właściciela, to warto nakłonić go do opowieści o stosowanych przez niego wypalania gliny!

Stalowa, 17-metrowa latarnia morska Smygehuk znajduje się natomiast o 400 m na zachód od główek. Konstrukcja powstała w 1883 roku. Początkowo zastosowano w niej lampę na olej parafinowy, później zastąpioną 1000-watową żarówkę. W 1975 roku latarnia, jako niepotrzebna, została wyłączona. W wyniku starań lokalnej społeczności, uruchomiono ją ponownie w 2001 roku. Mimo, że moc żarówki to współcześnie jedynie 60 watów, latarnia widoczna jest z całkiem sporej odległości – 8 Mm. Wieża latarni w sezonie pełni funkcję punktu widokowego.

Między Trelleborgiem a Smygehamn w sezonie trzy razy dziennie kursuje czerwony piętrowy londyński autobus (drzwi po lewej, kierownica po prawej stronie). Przejazd między centrum Trelleborga, a Smygehuk zajmuje 45 minut i jest darmowy. Po drodze autobus zatrzymuje się przy porcie Gislovs läge. Warto wspomnieć, że Trelleborg to drugi co do wielkości przeładunków i liczby pasażerów port Szwecji (po Göteborgu). Jest to też prawdopodobnie jedyne duże bałtyckie miasto portowe, w którym nie ma przystani żeglarskiej. Port uznawany jest za główny morski węzeł komunikacyjny łączący Skandynawię z Centralną Europą. Promy sześciu różnych linii regularnie pływają do Świnoujścia, Sassnitz, Rostocku i Travemünde. Pierwsze z tych połączeń, do Sassnitz, uruchomiono 1 maja 1897 roku!

A jeśli chodzi o palmy, to wielkie donice z drzewami rozstawiane są wzdłuż ulic Trelleborga w pierwszą sobotę czerwca. W sumie jest ich ponad 100. Na zimę palmy wędrują z powrotem do szklarni.

Smygehamn jest jednym z portów opisanych w książce „Południowa Szwecja. Przewodnik dla żeglarzy„. Ten tekst  opublikowany też został w numerze 4/2015 miesięcznika „Żagle”.

Komentarze

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.