Ile potrzeba farby (antyporostowej) na malowanie kadłuba
W różnych okolicznościach, co jakiś czas, natykam się na pytanie o ilość farby potrzebnej na malowanie kadłuba (dna) jachtu typu Albin Vega, lub podobnego. Najczęściej chodzi o farbę antyporostową (swojsko zwaną antyfoulingiem 😉 ).
Na pomalowanie dna Lotty zużywam co roku 2 puszki po 0.75l (łącznie 1.5l) farby antyporostowej firmy Oliva. Wystarcza to na jedną warstwę. Maluję wałkiem, oszczędnie dozując farbę, mocno wcierając ją w podłoże – daje to zapewne minimalną grubość farby wystarczającą na pokrycie tego co jest pod spodem.
A opowiadając ze szczegółami:
W maju 2009 roku zdarłem z dna wszystkie stare warstwy farby antyporostowej – pozostałości po wieloletnich działaniach poprzedniego właściciela i po moich trzech pierwszych wiosennych malowaniach. Operacja była konieczna, bo powierzchnia dna była nierówna, miejscami farba odchodziła.
Robota była ciężka. Warstw do zdarcia – wiele. Stosowałem różne metody zdzierania: stalowe skrobaczki, szlifierka taśmowa typu czołg, w odmianie lekkiej i ciężkiej (trzymanie ciężkiego czołgu pod kadłubem w pozycji przykurczono-sufitowej wspominam z pewnym rozrzewnieniem), chemia. Kadłub, na zakończenie zdzierania wyglądał tak:
Na oczyszczone dno położyłem:
- cztery warstwy farby epoksydowej Oliva Epinox 77 (teraz ta farba nazywa się Bosman 77). Pierwszą warstwę kładłem pędzlem (zużyłem 4 l farby), kolejne trzy warstwy wałkiem (zużycie 2.3 l na warstwę). Na przemian kładłem epinox szary i tlenkowy;
- warstwę winylowej farby przekładkowej Oliva (1 litr);
- „półtorej” warstwy farby antyporostowej Oliva (jedna warstwa normalna – 1.5l, druga warstwa z farby lekko rozrzedzonej rozcieńczalnikiem – 0.8l);
Zdjęcia z kolejnych etapów prac:
Od tego czasu co roku po wyjęciu z wody myję kadłub myjką ciśnieniową. Wiosną myję dno jeszcze raz z użyciem detergentu, dokładnie płuczę. Nie usuwam starej farby, nie szlifuję. Nakładam jedną warstwę antyporostowej Olivy. Tą samą farbą maluję też śrubę.
Miejsca pod łapami łoża myję i maluję kolejno odchylając łapy (Albin Vega stoi stabilnie podparta dwiema łapami, po jednej z każdej strony). Spód kila maluję przy wodowaniu, po podniesieniu łódki dźwigiem, nie przejmując się tym, że mokra warstwa farby idzie do wody. Do malowania spodu kila wystarcza resztka farby pozostała po głównym malowaniu – szczelnie zamknięta w puszce, wraz z wałkiem lub pędzlem, zalana odrobiną rozcieńczalnika, na wodowanie może czekać nawet kilka tygodni.
Co roku kupuję nową świeżą farbę – nie przechowuje farby antyporostowej, nawet jeśli coś zostało po poprzednich malowaniach.
Opisana wyżej procedura sprawdza się bardzo dobrze – co roku na jesieni łódka wychodzi z wody bez żadnych porostów, czy muszli. Czysty jest nawet spód kila. Po umyciu kadłub wygląda prawie jakby był gotowy do wodowania.
Na niewielkim obszarze (pod rufą) dwukrotnie odpadły kilkucentymetrowe płaty farby – mam zapisane, że tam właśnie użyłem starego epinoxa – pozostałego po drobnych pracach robionych we wcześniejszych sezonach.
Pingback: „Lotta” – Albin Vega | Farby Jachtowe Oliva