Kadyny, to jeden z tych małych, zrujnowanych, zamulonych, czy zarośniętych portów południowego brzegu Zalewu Wiślanego, do których nigdy wcześniej nie odważyłem się wpłynąć. Teraz zachęciło mnie zdjęcie na sailforum.pl i informacja, że pokazany na zdjęciu jacht ma 1,2m zanurzenia. Niemal bezwietrzna pogoda w ostatnią sobotę wakacji (1 września 2018) umożliwiła podjęcia próby. Pomocny był opis Kadyn na stronie zalewwislany.pl. Podana tam informacja, że porcik Kadyny nadaje się dla jachtów o zanurzeniu nie większym niż 1m, a nominalne zanurzenie Albin Vegi to 1,17m, przypominała o konieczności zachowania daleko posuniętej ostrożności.
Dla bezpieczeństwa, by ułatwić sobie ewentualny odwrót z mielizny, trzydzieści metrów przed główką rzuciłem za jachtem kotwicę. Zacumowałem na modłę szwedzką, tzn. kotwica z rufy i dziób do „skały” (betonu). Wzdłuż wschodniej krawędzi falochronu, przez pierwsze 20m jego długości, nie widać jednak istotnych przeszkód, a ciężarek na lince dotyka twardego dna na głębokości 1,5m, więc mógłbym tam stanąć burtą do nabrzeża. Dalej robi się płycej. Nieco płycej jest też po zewnętrznej stronie falochronu, w miejscu gdzie znajduje się jacht na zdjęciu z sailforum.pl. Cumowanie tam jest trudniejsze, ponieważ zewnętrzna ścianka Larssena jest w gorszym stanie niż wewnętrzna.
Echosonda wskazuje głębokość o 30 cm mniejszą niż otrzymana w pomiarach z ciężarkiem — to typowa sytuacja w wielu miejscach na zalewie. Prawdopodobnie blisko dna zalega warstwa luźnego mułu, nie hamująca jachtu, na którą reaguje echosonda. Stan wody na najbliższym wodowskazie (w Tolkmicku) w czasie moich odwiedzin w Kadynach wynosił 526 cm.
Tak jak napisano na stronie zalewwislany.pl, nie należy oddalać się od falochronu zachodniego, wpływać dalej w kierunku brzegu, lub na środek portu, czy zbliżać się do wschodniego falochronu. Przy zachodniej główce trzeba bardzo uważać na sterczące z niej stalowe, pordzewiałe elementy ścianki Larssena.
Podchodziłem prostopadle do brzegu, wzdłuż pojedynczej linii tyczek oznaczających sieci, ciągnącej się przez kilkaset metrów, niemal do portu. Głębokości na podejściu bardzo powoli maleją od 2,4m w pobliżu oznakowanego toru wiodącego przez zalew, do 1,2m przy falochronie (według wskazań echosondy).
W Kadynach przy porcie znajduje się bar (nieczynny w dniu moich odwiedzin), jest toaleta (otwarta). Przy wschodnim krańcu leżącej obok piaszczystej plaży działała wypożyczalnia drobnego sprzętu pływającego.
Wspomniany wyżej opis przystani w Kadynach na stronie zalewwislany.pl pochodzi z marca 2009. Odnoszę wrażenie, że od tego czasu w Kadynach nie zmieniło się prawie nic.
Znakomity opis!