W myśl obecnie obowiązujących przepisów, każde przekroczenie polskiej granicy państwowej (w kierunku do kraju), wiąże się z obowiązkiem poddania się 14-dniowej kwarantannie. Na morzu, granicą państwową jest granica wód terytorialnych. Wobec tego, każde wyjście poza granicę wód terytorialnych, a potem powrót, skutkują kwarantanną.
Plan podejścia do portu w Nowym Warpnie, uzmysławia że jest to przepis, delikatnie mówiąc, nieżyciowy. Wpływając do Nowego Warpna torem wodnym, dwukrotnie przekraczamy granicę polsko-niemiecką — tak ten tor jest poprowadzony. Widać to na planie z PwB.
Polskie wody terytorialne musimy też opuścić płynąc wzdłuż polskiego wybrzeża, jeśli zamknięta jest strefa 6 lub 6b w rejonie poligonu Wicko — strefy te sięgają do granicy wód terytorialnych.
Jaki z tego wniosek? Przepis należy zmodyfikować tak, by kwarantanna nie była konieczna po rejsie odbytym bez wchodzenia do obcego portu.
Stowarzyszenie Armatorów Jachtowych 22 kwietnia wystąpiło już o modyfikację przepisu o kwarantannie. W piśmie SAJ zasugerowano, by kwarantannę powiązać z przekroczeniem granicy obcego państwa. Taki zapis z formalnego punktu widzenia nie załatwi sprawy Nowego Warpna. Również, sytuacja nadal będzie niejednoznaczna, gdy w trakcie rejsu „zahaczymy” jedynie o wody obce (bo granicą państwa na morzu jest granica wód terytorialnych).
A czy zwolnienie wymienione w &2 ust 10 1 „d) załogę statku w rozumieniu przepisów o bezpieczeństwie morskim,” nie zwalnia z obowiązku kwarantanny?
To wyłączenie z obowiązku kwarantanny (ust. 11, nie 10), ma zastosowanie tylko „w przypadku przekraczania granicy Rzeczypospolitej Polskiej w ramach wykonywania czynności zawodowych”.
Ale chyba nigdzie w prawie nie ma definicji czynności zawodowych. Czy to nie oznacza, że każdy ma prawo dowolnie to określenie interpretować? Wiele razy prawo każe w oparciu o głupie przepisy. A stada prawników żyją z luk prawnych. Czy żeglarze nie mogą tej luki wykorzystać?