W kadłubie Vegi fabrycznie instalowane były przejścia denne i zawory wykonane z brązu. Można by sądzić, że po 40 latach, elementy te, narażone na długotrwały kontakt ze słoną wodą, wymagają wymiany ze względu na korozję.
Kilka lat temu, zdecydowałem się na wymianę dużego przejścia dennego i zaworu umieszczonych pod zlewem – zawór się zaciął i nie można go było zakręcić. Wymontowanie obu elementów nie było proste. Po wymontowaniu zlewu, zawór jakoś udało się odkręcić. Samo przejście dało natomiast odpór wszystkim próbom odkręcenia (mimo zastosowania specjalnie dorabianych kluczy!) i w końcu zostało potraktowane szlifierką kątową.
Wymontowane przejście i zawór, nie miały na sobie najmniejszych oznak korozji! Wyrzynanie przejścia dennego z laminatu było w zasadzie niepotrzebne! Trwałość 40 letnich szwedzkich brązowych okuć jest niewiarygodna i przeczy głoszonym gdzieniegdzie teoriom, według których jedynie stal kwasoodporna zapewnia „wieczne” bezpieczne funkcjonowanie okuć w kontakcie ze słoną wodą. Podkreślam jednak, że istnieje wiele odmian brązu i powyższego stwierdzenia nie należy uogólniać. Piszę tu tylko o elementach stosowanych (30-40 lat temu) przez firmę Albin Marin AB – o innych się nie wypowiadam. A już na pewno nie należy mylić brązu z mosiądzem. Zwykły mosiądz zupełnie nie nadaje się do pracy w wodzie morskiej!
W tym roku przyszła kolej na zawór, przez który pobierana jest woda chłodząca do silnika. Zawór funkcjonował w zasadzie poprawnie, czasami jednak się zacinał, więc zdecydowałem, że czas go wymienić. W tym przypadku, dostęp do zaworu jest bardzo dobry, a sam zawór dużo mniejszy (3/8 cala) niż ten pod zlewem, więc z odkręceniem zaworu nie było żadnego problemu. Natomiast nauczony poprzednimi doświadczeniami, postanowiłem nie psuć kadłuba i nie wymieniać przejścia dennego.
Decyzja o pozostawieniu starego przejścia, prowadzi do pytania o materiał nowego zaworu. Chwila zastanowienia skłania do wniosku, że zastosowanie zaworu ze stali kwasoodpornej byłoby dużym błędem! Stal ma wyższy potencjał elektrochemiczny niż brąz. Dwa połączone elektrycznie elementy, jeden z brązu, drugi ze stali, umieszczone w słonej wodzie, tworzą ogniwo elektryczne. Następuje przepływ prądu przez wodę (elektrolit), który powoduje „wyrywanie” jonów z elektrody o niższym potencjale i przenoszenie ich do tej o wyższym. W tym wypadku, tracić materiał będzie element wykonany z brązu. Stalowy zawór zacznie „zjadać” przejście denne! Zupełnie nie mam ochoty sprawdzać, jak to przejście będzie wyglądało po kilku sezonach (a może tylko miesiącach) w słonej wodzie – obawiam, się że nawet szwedzki brąz nie jest idiotoodporny!
Najlepiej oczywiście byłoby znaleźć i zamontować nowy zawór z brązu. Okazuje się, jednak, że znalezienie takiego zaworu kulowego (bo przecież w dzisiejszych czasach montujemy zawory kulowe), nie jest proste, tym bardziej, że rozmiar 3/8 cala, przestał być powszechnie stosowany.
Po długich poszukiwaniach znalazłem duńską firmę oferującą brązowe zawory w odpowiednim rozmiarze. Cena jednego zaworu niska nie jest (ok. 90 zł). Okazuje się, że przy zakupie jednego, muszę dopłacić ok. 70 zł za przesyłkę. Dwa zawory przyjeżdżają natomiast do mnie bez dodatkowej opłaty za transport. Po ich obejrzeniu , nabieram pewnych wątpliwości co do materiału, z którego wykonana jest wewnętrzna, obracająca się część. Pytam o to duńskiego sprzedawcę i po tygodniu milczenia, otrzymuję wyczerpującą odpowiedź. To jednak brąz – chromowany. A zwłoka w odpowiedzi, spowodowane była tym, że Duńczycy, po moim pytaniu, najwyraźniej zażądali informacji od włoskiego producenta!
Zastanawiam się teraz, czy ten brąz jest równie dobry do morskich zastosowań, jak czterdziestoletni materiał szwedzki. Jego skład chemiczny wskazuje, że nie. Ale cóż – zawór zamontowałem i przyjmuję, że operacja została zakończona. Zaworowi przyjrzę się dokładnie po sezonie.
Aha: producent zaworu powołuje się na odpowiedni standard ISO, który wymaga by przejścia i zawory były odporne na korozję w wodzie morskiej. Sprawdzenie u źródeł wskazuje jednak, że odporność taka jest zdefiniowana w standardzie, jako brak znamion korozji po pięciu (tylko!) latach użytkowania.
Ewentualnych vegowych naśladowców uprzedzam, że warto zakupić w tej samej firmie również krótką brązową przedłużkę 3/8 cala, by minimalnie (choćby o 0.5 cm) podnieść zawór do góry. Nie pomyślałem o tym i wkręcenie zaworu na Lottcie wymagało wypiłowania kilkumilimetrowego wgłębienia w „belce” ograniczającej komorę silnika – przeszkadzała oś zaworu.
Jak sprawuje się nowy zawór? Czy jesteś zadowolony z wymiany?
Nie mam powodu, by sądzić, że sprawuje się źle.
Zamykam zawór, jak zostawiam łódkę samą na dłużej, otwieram jak wracam …
Szczelności nie sprawdzam systematycznie — dzięki za przypomnienie, by to zrobić.
Zamykanie/otwieranie jest na pewno szybsze/łatwiejsze niż zakręcanie starego zaworu.
Twierdząca odpowiedź, na pytanie, czy nowy zawór jest równie trwały jak oryginalny, może być udzielona za jakieś 40 lat. 😉
Zawór kulowy na pewno nie bedzie równie trwały jak zawór przylgniowy, i materiał akurat nic tu nie ma do rzeczy …