Żeglujemy w Szwecji

Jest to uaktualniona wersja artukułu opublikowanego w numerze 04/2009 miesięcznika „Żagle”

Żegluga wzdłuż szwedzkiego wybrzeża odbiega pod wieloma względami od przyzwyczajeń i wyobrażeń wyniesionych z polskiej strony Bałtyku. Przedstawiam tu garść ogólnych uwag oraz praktycznych porad, przydatnych dla żeglarzy udających się w odwiedziny do naszego północnego sąsiada. Mam nadzieję, że czytelnikom spodobają się też zdjęcia z rejsów po szwedzkich wodach.

Porty

W Szwecji, od granicy norweskiej w Kattegacie, po Zatokę Botnicką na północnym wschodzie, rozrzuconych jest ponad 500 portów, w których jachty mogą liczyć na gościnę oraz około 1000 innych prywatnych i klubowych przystani, w zasadzie nie nastawionych na obsługę gości. Od czasu naszego przystąpienia do porozumienia z Schengen, nie ma żadnych formalnych przeszkód by popłynąć z Polski bezpośrednio do dowolnego z tych portów lub rzucić kotwicę przy wybranej skale w naturalnej przystani, bez nawiązywania z własnej inicjatywy jakichkolwiek kontaktów z polską lub szwedzką strażą graniczną. Również zgłaszanie się jachtów przez VHF przy wejściu do portu nigdzie w Szwecji nie jest praktykowane – małe porty nie prowadzą nasłuchu, w dużych wywołanie „port control” zrazu spotka się z gotowością pomocy w kłopocie, a następnie z pouczeniem, by bez potrzeby nie zawracać głowy. Przewodniki podają numery telefonów do marin – można z nich korzystać w razie potrzeby – bez gwarancji, że ktoś podniesie słuchawkę.

Opłaty za dobowy postój małego jachtu zawierają się w przedziale od 60 do 300 koron (najczęściej 120-180) przy czym granica długości jednostki, powyżej której należności portowe rosną, lokuje się zwykle na poziomie 10 lub więcej metrów. Korzystanie z elektryczności bywa wliczone w cenę postoju, lub jest płatne osobno – przed podłączeniem naszego kabla do gniazdka warto sprawdzić, czy w cenniku znajduje się pozycja ellutag z podaną kwotą i ewentualnie świadomie zdecydować się na dodatkową opłatę w wysokości 20-50 SEK. Toalety prawie zawsze dostępne są za darmo, natomiast za skorzystanie z gorącego prysznica niekiedy będziemy musieli dopłacić (typowo 5 koron za 3-5 minut gorącego natrysku).

Błędne jest wyobrażenie, dość powszechne wśród polskich żeglarzy, że skoro jest port, to na pewno możemy w nim kupić i załatwić niemal wszystko: żywność, paliwo, sklepy z artykułami technicznymi, czy nawet żeglarskimi, usługi serwisowe itp. Duże mariny, które zaspokoją najbardziej wyszukane potrzeby, są nieliczne. Większość portów mieści się po prostu we wsiach lub niewielkich miasteczkach – niejednokrotnie, nie znajdziemy w nich nic, poza zapleczem sanitarnym. W sezonie, jeżeli miejscowość ma charakter letniskowy, często w pobliżu funkcjonuje kafeteria, smażalnia, czy inny punkt gastronomiczny. Wiejski sklep spożywczy może być oddalony o kilka kilometrów. Warto wiedzieć, że w kasie lokalnego sklepu (np sieci ICA, również innych) będzie możliwe wypłacenie gotówki z karty kredytowej lub debetowej – raczej nie liczmy na obecność we wsi bankomatu. W portach dość często znajdziemy dystrybutor oleju napędowego, dużo trudniej będzie kupić benzynę. Pytając o sklep, czy inne interesujące nas miejsce, pamiętajmy, że wciąż powszechne jest tu podawanie odległości w „milach”, przy czym jedna szwedzka lądowa mila to 10 km!

Niejednokrotnie przypływamy do portu, w którym nie ma nikogo z obsługi, szczególnie jeśli żeglujemy poza szczytem sezonu, który trwa tu od połowy czerwca do połowy sierpnia – wakacje kończą się koło 15 sierpnia i w drugiej połowie miesiąca, nawet gwarne miejscowości letniskowe sprawiają wrażenie dziur zabitych deskami. Na tablicy w pobliżu bosmanatu, lub przy zejściu z pomostu, ew. za szybą w oknie kantorka, poszukajmy informacji o wysokości opłat, porze otwarcia biura – może to być np 1 godzina wieczorem lub rano. Czasami okaże się, że sprawy związane z pobytem w przystani można załatwić w pobliskim sklepie lub barze. Często podany będzie numer telefonu do bosmana – nie dzwońmy w środku nocy, ale jeśli pora jest przyzwoita, to kod potrzebny do skorzystania z natrysków i inne potrzebne informacje otrzymamy prawdopodobnie telefonicznie, a zapłacimy rano. Komunikujemy się w języku angielskim, którym prawie wszyscy Szwedzi posługują się bez większych problemów.

Powinniśmy sami wykazać inicjatywę uregulowania należności za postój. Jeśli nie zgłosimy się do biura, lub nikogo tam nie zastaniemy, to hamnkapten, w dogodnym dla siebie momencie, zastuka w burtę, czy kosz dziobowy jachtu. W przystaniach klubowych zdarza się, że nie zobaczymy żywego ducha, a klubowa świetlica będzie otwarta, podobnie jak kuchnia i zaplecze sanitarne. Rozejrzyjmy się wtedy za skarbonką, do której należy wrzucić odpowiednią kwotę, wraz z druczkiem, na którym wpiszemy nazwę jachtu. Z reguły nie ma potrzeby kłopotać się opłatą, jeżeli zatrzymujemy się na krótko, bez noclegu, i nie korzystamy z portowych urządzeń, poza toaletami (są nieliczne wyjątki od tej zasady – np. w porcie Vaxholm na podejściu do Sztokholmu, w sezonie nie sposób zejść z pomostu bez uiszczenia opłaty).

W prawie wszystkich portach na kejach zainstalowane są elektryczne gniazda przyłączeniowe typu CEE (wtyczka z trzema grubymi bolcami) – koniecznie trzeba mieć na jachcie odpowiednią przejściówkę). Dużym błędem byłoby założenie, że jej zakup lub wypożyczenie będą możliwe na miejscu. W wielu przystaniach, nawet całkiem małych, dostępny jest bezprzewodowy internet i z reguły korzystanie z niego nie wiąże się z dodatkowymi opłatami.

Prawo powszechnego dostępu

W Szwecji obowiązuje „prawo powszechnego dostępu” (allmänsratt), które gwarantuje obywatelom możliwość korzystania ze wszystkich terenów, w tym prywatnych. Dozwolone jest cumowanie do brzegów, przechodzenie przez prywatne tereny, biwakowanie oraz pływanie w otaczających wodach (łodzią i wpław), pod warunkiem, że nie zakłócamy niczyjej prywatności, nie zbliżamy się zbytnio do zabudowań i niczego nie niszczymy, w tym upraw. Oczywiście zawsze należy zachować dużą ostrożność przy korzystaniu z otwartego ognia – za ewentualne szkody będziemy odpowiadać finansowo. Nie wolno palić ognisk na gołych skałach – skała może pęknąć. Pozostawianie po sobie jakichkolwiek odpadków, poza przeznaczonymi do tego celu pojemnikami, nie wchodzi w grę. Z pojemników nie należy korzystać jeżeli są pełne i nie można ich domknąć – grozi to rozwleczeniem zawartości przez ptaki i inne zwierzęta. W razie konieczności załatwienia naturalnych potrzeb na łonie natury, nacisk kładziony jest na usunięcie lub zakopanie papieru. Dozwolone jest zbieranie grzybów, runa leśnego i łowienie ryb na wędkę (nie wolno używać sieci). Bramy i furtki w napotkanych ogrodzeniach można otworzyć, ale należy pamiętać by je starannie za sobą zamknąć.

W okresie lęgowym ptaków zabroniony jest wstęp na niektóre wyspy. Okres ochronny oraz rodzaj zakazu jest wyraźnie zaznaczony na tablicach wystawionych na brzegach. Zakaz może dotyczyć otaczających wód, w podanej odległości od brzegu (najczęściej 100-150 m). Są też miejsca o statusie rezerwatu, ale bez zakazu wstępu. W rezerwatach nie wolno cumować bez pozwolenia w jednym miejscu przez więcej niż jeden lub dwa dni i palić ognisk (dozwolone jest korzystanie z przenośnego grilla).

Postoje na dziko

W szkierach są tysiące naturalnych przystani, czyli miejsc nadających się do postoju ”na dziko”. Samodzielne ich znalezienie jest jednak trudne, a mapy w skali 1:50000, a często nawet 1:25000, są przy tym zbyt mało dokładne. Można kierować się do miejsc, gdzie cumują inne jachty – choć trzeba pamiętać, że dojście może wymagać lawirowania pomiędzy ukrytymi pod wodą przeszkodami. Najlepiej będzie zaopatrzyć się w lokalny przewodnik. Wybierając miejsce na postój trzeba wziąć pod uwagę prognozę pogody – zaciszna wieczorem zatoczka, po zmianie kierunku i siły wiatru może wyglądać zupełnie inaczej i nad ranem obudzi nas postukiwanie kila lub dziobu o skałę, a odejście od nawietrznego brzegu może być trudne!

W „naturalnych przystaniach” cumujemy zawsze dziobem do skał, z kotwicą rzuconą z rufy. Podejście dobrze jest wykonywać w dwóch krokach: najpierw bardzo powoli zbliżamy się do brzegu, z „okiem” na dziobie, wypatrującym podwodnych przeszkód i miejsca dogodnego do zejścia na ląd. Po wybraniu miejsca, wrzucamy wsteczny bieg cofamy się na odpowiednią odległość, rzucamy kotwicę i wracamy dziobem do lądu. Pamiętajmy, by sprawdzić jaka jest w przybliżeniu głębokość w miejscu rzucenia kotwicy – często może to być kilkadziesiąt metrów, co oczywiście stwarza określone wymogi co do długości liny! Wchodzenie na jacht ze skalistego brzegu bardzo ułatwia zwieszana z dziobu drabinka. Na brzegu cumy przywiązujemy do „czego się da”, czyli głazów, drzew, dużych i silnie związanych z podłożem krzewów. Szwedzi często wożą na jachtach haki do wbijania w skalne szczeliny, umożliwiające zamocowanie cumy przy braku naturalnych zaczepów. W niektórych „naturalnych przystaniach” znajdują się na stałe wbite w skałę stalowe uchwyty. W każdym przypadku powinniśmy dysponować długimi linami (kilkadziesiąt metrów). Uwaga: porośnięte mchami skały są czasami bardzo śliskie, szczególnie po deszczu!

W szkierach dość często natkniemy się też na pomosty, przy których można zacumować, nie ponosząc żadnych opłat. Niektóre z nich zostały specjalnie zbudowane przez lokalne kluby żeglarskie lub organizacje turystyczne z myślą o odwiedzających te miejsca wodniakach. Inne są pozostałością po czasach, gdy wyspy miały stałych mieszkańców lub stacjonowało tam wojsko. Jeszcze inne, służą stateczkom utrzymującym w sezonie regularną komunikację w archipelagu – przy tych ostatnich możemy zatrzymać się tylko w przypadku, gdy nie będziemy przeszkadzać jednostce, dla której pomost jest przeznaczony. Jeżeli właściciel pomostu nie życzy sobie odwiedzin obcych jachtów, lub chce nam przekazać zalecenia co do sposobu cumowania, to zwykle informują o tym odpowiednie tablice – znajomość kilku istotnych określeń w języku szwedzkim bardzo się przyda. Napis Gästhamn informuje, że goście są mile widziani, ale płacą za postój.

W pobliżu naturalnej przystani lub pomostu może znajdować się budka suchej toalety (zawsze czysto!), pojemniki na śmieci, miejsce na ognisko lub rozpalenie grilla oraz wiadro przeznaczone do zalania wodą paleniska. Możemy śmiało korzystać ze wszystkich tych udogodnień, pod warunkiem, że nie ma tablic z zakazem, oraz że miejsce pozostawimy w takim stanie w jakim je zastaliśmy.

W niektórych zatokach znajdują się boje cumownicze, umożliwiające zamocowanie rufy bez użycia kotwicy (dziób do skały), lub swobodny postój w pewnej odległości od brzegu. Boje wystawione przez szwedzkie stowarzyszenie żeglarskie SXK (Svenska Kryssarklubben) przeznaczone są w zasadzie tylko dla członków stowarzyszenia, z boi należących do innych organizacji można korzystać stosownie do umieszczonych na nich napisów.

Prognozy pogody

Najlepszym źródłem informacji pogodowych dla szwedzkiego wybrzeża jest Szwedzki Instytut Meteorologiczny (SMHI), który opracowuje dwa rodzaje morskich prognoz. Prognoza obejmująca cały Bałtyk, z tradycyjnym podziałem na obszary (Bałtyk Południowy, Południowo Wschodni, Centralny, Północny, itd – tak jak w prognozach polskich), dostępna jest w dwóch wersjach językowych, szwedzkiej i angielskiej. W internecie wersję angielską znajdziemy pod adresem www.smhi.se/en/Weather/Sweden-weather/Sea-weather. Drugi rodzaj prognoz, to szczegółowa, podawana tylko po szwedzku, prognoza brzegowa (kustväder), dla 17 obszarów wzdłuż całego wybrzeża szwedzkiego oraz dla 3 dużych jezior. Zrozumienie tych prognoz w wersji pisanej nie jest specjalnie trudne. Warto jeszcze przed rejsem zajrzeć na stronę www.smhi.se/vadret/hav-och-kust/kust i zapoznać się z typowymi sformułowaniami oraz schematem komunikatów. Prognoza obejmuje okres 5 dni, przy czym dla najbliższej doby, podawana jest ona z podziałem na cztery jej części. Dla każdego obszaru i części doby (lub całego dnia) podawany jest kierunek wiatru i tendencja jego zmian, siła wiatru (w m/s) oraz prawdopodobieństwo wystąpienia wiatru ponad 10 m/s (w procentach).

Prognozy SMHI są również transmitowane drogą radiową na falach VHF przez przez Radio Sztokholm. O godzinie 8:00 i 20:00 (czasu lokalnego – ten sam czas co w Polsce) nadawana jest w dwóch językach prognoza dla Bałtyku. Pory transmisji po szwedzku w okresie letnim (1 maja – 30 września) prognozy brzegowej zależą od obszaru i podane są na stronie Stockholm Radio www.stockholmradio.se/kustvaeder. Prognoza pogody jest anonsowana na kanale 16 i transmitowana na kanałach roboczych (tzw. traffic channels). Udostępnianą przez Stockholm Radio szczegółową mapę rozmieszczenia nadajników VHF oraz kanałów roboczych dla całego Bałtyku i Morza Północnego można również można znaleźć na stronach www.stockholmradio.com: www.stockholmradio.se/kartor-och-kanalplan-vhf. Zrozumienie radiowych prognoz po szwedzku jest trudniejsze niż ich internetowych wersji, ale też możliwe bez znajomości szwedzkiego, pod warunkiem pewnego osłuchania, znajomości podstawowych liczebników, nazw stron świata i układu komunikatów.

Mapy i przewodniki

Oficjalne szwedzkie mapy morskie (wydawane przez tamtejszy urząd morski – Sjöfartsverket) sprzedawane są m.in. w zestawach przeznaczonych specjalnie dla jednostek rekreacyjnych. Skala tych map to 1:50000 lub 1:25000, a niektóre trudne nawigacyjnie i uczęszczane miejsca przedstawione są w większej skali. Nowe wydania map, od 2005 roku, są sukcesywnie publikowane w mniejszym niż wcześniej formacie (A3 zamiast A2), a jeden zestaw pokrywa mniejszy obszar. Niestety, cena zestawu pozostała na tym samym poziomo co wcześniej – ok. 300 koron (lub dwa razy więcej w wersji oblaminowanej).

Szczegółowe plany (skala 1:10000) wybranych fragmentów wybrzeża sukcesywnie publikuje wydawnictwo Hydrographica (www.hydrographica.se). – większość z ponad 40 map Hydrographica przedstawia wyspy Archipelagu Sztokholmskiego. Jedna mapa Hydrographica kosztuje 140 koron. Dostępne w sprzedaży systemy map elektronicznych, opierają się głównie na mapach oficjalnych. Niektóre uwzględniają również produkty Hydrographica, czasami w postaci oddzielnie sprzedawanego zestawu. Nastawiając się na żeglugę w oparciu o systemy elektroniczne należy starannie sprawdzić, czy konkretny zestaw zawiera mapy, na których nam zależy!

Dość wyczerpujące informacje o większości przystani gościnnych w całej Szwecji znajdziemy w 200 stronicowej broszurze Gästhamns Guiden (urządzenia, usługi, sklepy, ceny). Tę corocznie uaktualnianą pozycję można za darmo otrzymać w wielu marinach na szwedzkim wybrzeżu, lub zamówić u wydawcy (koszt z przesyłką do Polski to 12 Euro). Na stronie www.gasthamnsguiden.se znajdziemy również internetową wersję opisu portów. Podobną listę przystani zawiera inne, darmowe wydawnictwo ukazujące się raz w roku, Svenska Kustregistret, w którym zamieszczono też skorowidz 36000 nazw umieszczonych na szwedzkich mapach morskich (!). zestawienie firm świadczących różne usługi wodniackie, tabelę morskich odległości, mapę deklinacji magnetycznej (izogony), nazwy i granice obszarów prognoz pogody, mapę kanałów roboczych VHF dla całego Bałtyku i Morza Północnego, ilustrowane przypomnienie najważniejszych przepisów obowiązujących w ruchu jednostek pływających, opis oznakowania szlaków (system boczny i kardynalny) oraz rysunki objaśniające sposób ustawiania i oznaczania sieci. Przyznam, że dopiero pisząc ten artykuł przejrzałem Kustregistret dokładnie – zdumiony jestem, widząc jak wiele użytecznych informacji można zawrzeć i co roku z pożytkiem publikować w jednym zeszycie o formacie oraz objętości dwóch numerów „Żagli”. Co więcej, treść jest przydatna dla osoby nieznającej języka szwedzkiego! Niestety, dane o opłatach za postój, często są nieaktualne, nawet jeśli dysponujemy najnowszymi wydaniami – dotyczy to obu wspomnianych tu broszur.

Bardzo cenną pomocą są przewodniki opublikowane przez wydawnictwo Nautiska Förlaget. W trzech doskonałych edytorsko 400-stronicowych tomach, wydanych na trwałym papierze, zawarte są informacje o niemal całym szwedzkim wybrzeżu. Tom Arholma-Landsort przedstawia Archipelag Sztokholmski, Landsort-Skanör to opis południowo-wschodniego i południowego wybrzeża, aż po Sund, a tom Skanör – Strömstad dotyczy cieśnin Kattegat i Skaggerrak. Dwie pierwsze z wymienionych książek wydane zostały również po angielsku – trzecia wyłącznie w języku szwedzkim. Cena jednego tomu to około 400 koron. Zakup ilustrowanych przewodników warto j rozważyć nawet jeżeli bariera językowa uniemożliwia zrozumienie tekstu – zawarte w książkach mapki (skala od 1:3000 do 1:10000) będą bardzo przydatne przy znajdywaniu miejsc nadających się do postojów „na dziko”. Biorąc pod uwagę wyłącznie koszty, zauważmy, że kilkaset koron wydane na takie pomoce nawigacyjne zwróci nam się po paru darmowych postojach!

Uwagi na zakończenie

Szwecja to kraj swobód, ale również kraj porządku, w którym zwraca się dużą uwagę na szeroko pojęte bezpieczeństwo, własne i osób postronnych, a przepisy, zakazy i nakazy, skoro istnieją, to zapewne mają swoje uzasadnienie i należy ich przestrzegać. Tu mało jest miejsca na improwizację, a zobowiązań się dotrzymuje. Nie dziwmy się więc, że mechanik nie rzuci zaplanowanej pracy, by pomóc w nieoczekiwanych kłopotach gościowi z Polski – nie byłby wtedy w stanie dotrzymać terminów ustalonych wcześniej z innymi klientami. Mapy dotrą w określonym przez sprzedawcę krótkim terminie, ale nie należy oczekiwać, że wcześniej niezamówione będą leżały w lokalnym sklepie żeglarskim – nikt rejsu nie planuje przecież w ostatniej chwili. Służby państwowe, w tym morskie, istnieją po to by obywatele mieli z nich pożytek – zawsze możemy zwrócić się przez radio o pomoc lub informacje do Radio Stockholm, Sweden Rescue (SAR), czy Swedish Navy Control – zostaniemy potraktowani, życzliwie, cierpliwie i profesjonalnie, nawet jeśli kłopot wynika ewidentnie z naszej niedbałości (na przykład brak mapy i związana z tym trudność ze znalezieniem boi podejściowej – zasłyszana w eterze sytuacja).

Warto tam popłynąć, choćby po to by zobaczyć jak wygląda żeglarstwo w kraju, w którym morska linia brzegowa ma 8 tys. km, wliczając w to brzegi 60 tys. wysp. W Szwecji jest też 95 tys. jezior nadających się do żeglugi, oraz 1000 km kanałów. Liczbę przyjemnościowych jednostek, wszystkich rodzajów, od kajaków po jachty oceaniczne, szacowano w 2004 roku na 718 tys., z czego 150 tys to jachty i łodzie kabinowe (z możliwością noclegu). Nie dzieli się żeglarstwa na śródlądowe i morskie, żeglarz nie potrzebuje żadnych „uprawnień” oraz nie musi „rejestrować” swojej łódki (mowa o jachtach o długości do 12 m). Liczba osób żeglujących w Szwecji systematycznie rośnie, a liczba wypadków maleje!

Ten post ma jeden komentarz

  1. Anonim

    I super tak powinno byc tez w Polsce a nie zakazy nakazy i KASA dla nierobow

Komentarze

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.