Oskarshamn
Zdjęcia z portu Oskarshamn. Przystanie żeglarskie Ernemar (2 km od centrum miasta, na południe od wejścia do portu) oraz Brädholmen (w centrum).
Zdjęcia z portu Oskarshamn. Przystanie żeglarskie Ernemar (2 km od centrum miasta, na południe od wejścia do portu) oraz Brädholmen (w centrum).
W samym środku cieśniny Kalmarskiej, w jej północnej części, tam gdzie z siedmiomilowego korytarza staje się ona 14 milowym morzem, naprzeciw portu Sandvik, stoi okazały budynek – dawna latarnia morska Dämman.
Lata świetności portu Pataholm, znajdującego się na stałym lądzie na brzegu Kalmarsund, niemal dokładnie naprzeciw Borgholmu. przypadają na drugą połowę XIX. Wtedy był to port macierzysty dla ponad 20 żaglowców. Później statki stały się większe, a wody płytsze. Dziś Pataholm ma 30 stałych mieszkańców (w lecie trzy razy tyle). Zachowały się XVIII i XIX wieczne domy (najstarszy pochodzi z XVII w), brukowana uliczka i miniaturowy rynek. Dojście kilowym jachtem do miejsca, gdzie mieścił się dawny port raczej nie jest możliwe - docierają tam natomiast motorówki i inne małe łódki. Szeroki, głęboki i oznakowany tor wiedzie natomiast do przystani Saltor, znajdującej się nieco bliżej otwartych wód Kalmarsund, około 0.5 mili od Potaholm. Odległość lądem z Saltor do Pataholm to niecałe 2 km.
Po kilku dniach spędzonych na polskim wybrzeżu i dłuższym postoju w Darłowie, "Lotta" pożeglowała prosto w Kalmarsund. Stabilny, pełny bajdewind, lekko słabnące 4B, duża genua i (z początku) mocno zarefowany grot, zaowocowały niemal stałą prędkością około 6 węzłów. Przepłynęliśmy ponad 130 mil w ciągu 24 godzin - Albin Vega bardzo lubi taką żeglugę. Zerowy bilans energii na jachcie (bateria słoneczna przy bezchmurnym niebie), nie skłaniał do wyręczenia autopilota w sterowaniu. Rano weszliśmy do Kalmaru. Kalmar Do portu wpływam przed 8-mą…
W pierwszych dniach lipca 2013, "Lotta" wyruszyła z Elbląga do Gdańska. Przedstawiam zdjęcia i garść spostrzeżeń.
Zdjęcia z archipelagu Blekinge. Zapraszam również do zapoznania się z tekstemo żeglowaniu w Blekinge.
Morska, rodzinna swobodna przybrzeżna żegluga nie miała dotąd okazji rozkwitnąć na polskim wybrzeżu. Lata administracyjnych zakazów, regulaminów i utrudnień zrobiły swoje - żeglarstwo morskie wciąż otacza nimb tajemnicy i grozy. Pokutuje opinia, że jest to zajęcie wyłącznie dla twardych pasjonatów żagli, szczególnie, gdy mowa o najbliższym nam, zimnym i kapryśnym Bałtyku. Podobno nie ma tam miejsca dla istot słabych, nieopętanych pasją, zwykłych, nieżeglarskich „cywilów”, partnerów życiowych, dzieci i zwierząt domowych. Nic więc dziwnego, że popularne akweny śródlądowe w szczycie sezonu pękają w szwach, a przybrzeżne wody morskie świecą pustkami.
Przeważająca część szwedzkiego wybrzeża Bałtyku to poszarpany pas skalistych wysp i wysepek - szkierów. Nazwa pochodzi od szwedzkiego słowa skär, które oznacza niewielką granitową wysepkę, lub skałę wystającą z morza, zwykle o powierzchni wygładzonej przez lodowiec. Największe zgrupowanie ponad trzydziestu tysięcy wysp i skał różnej wielkości, rozrzuconych na obszarze ponad 5000 km2, od latarni Landsort na wyspie Öja na południowym zachodzie po Arholmę na północnym wschodzie, tworzy Archipelag Sztokholmski (Stockholm Skärgården). Od Landsort do Arholmy jest w prostej linii 88 Mm, a w kierunku równoleżnikowym centrum Sztokholmu jest oddalone o ok. 35 Mm od wschodniego krańca Archipelagu - wyspy Svenska Högarna.